Ksiądz prof. Tadeusz Dajczer
1931-2009

Sakrament obecności

Rozważania o Eucharystii cz. IV

...

Spis treści

  • Kościół św. Genowefy
  • Niebo rozpięte nad ołtarzem
  • Ziarno i gleba
  • Spotkanie
  • Za cenę Jego Krwi
  • Jestem tylko dla ciebie
  • Zdumienie odzyskane
  • Spotkanie z Boskim „Ty”
  • Doczesna świątynia spotkania
  • Droga, która jest celem
  • Modlitwa czynnością
  • Dotyk wiary
  • Prawdziwy sens i cel
  • Ofiara-Komunia-Obecność
  • Jezus-Eucharystia

Przedmowa Arcybiskupa Alfonsa Nossola Biskupa Opolskiego

O książce, którą mam przed sobą można powiedzieć w największym skrócie, iż jest głęboką medytacją nad miłością Boga jako Osoby, objawiającą się w Jezusie Chrystusie. Jest medytacją nad tajemnicą Jego sakramentalnej obecności w Najświętszej Eucharystii. Ta NAJŚWIĘTSZA OBECNOŚĆ nie może być przez nas odkryta i umiłowana inaczej, jak tylko poprzez wejście z Nią w relację o charakterze podmiotowym, w relację osobową. Dopiero taka relacja prowadzi do autentycznego spotkania ludzkiego „ja” z Boskim „Ty”. Ale też do spotkania „ty” drugiego człowieka w tajemnicy jego osoby.

Sakrament Obecności to książka pod wieloma względami niezwykła. Z jej stron płynie ku nam przynaglenie do pogłębienia i radykalnej odnowy naszego obcowania z Bogiem Miłości. Tej Miłości, która zapragnęła życie oddać za nas i pozostać z nami na zawsze w tajemnicy Eucharystii. Więcej już uczynić dla człowieka nie byłoby można. Rozważania Autora nad tą niezwykłą tajemnicą naszej wiary zadziwiają głębią, świeżością i prostotą. Tej książki nie da się po prostu „przeczytać”. Trzeba ją medytować, do niej powracać, stopniowo odkrywać jej wewnętrzne bogactwo. Mówi nam ona o Eucharystii w sposób całkiem nowy, niekonwencjonalny – językiem żywej wiary i autentycznego wewnętrznego doświadczenia. Jej treści kierują czytelnika w sposób niezwykle pociągający ku prawdziwemu życiu wewnętrznemu – życiu wiary, nadziei i miłości – które może rodzić się, rozwijać i dojrzewać czerpiąc życiodajną moc z Eucharystii – Źródła wszelkich łask.

Już Papież Paweł VI pisał, że „Eucharystia jest obecnością, która nas zaprasza” [Homilia z 13 czerwca 1974 roku]. Zaprasza do wejścia z Nią w relację szczególną. Jeżeli podczas Najświętszej Ofiary będziemy starali się przeżywać wydarzenia zbawcze jako uobecniające się w teraźniejszości, zobaczymy, jak ważne jest, by rozumieć Eucharystię właśnie jako tajemnicę spotkania.

Choć w życiu człowieka są różne spotkania – mówił Jan Paweł II – „spotkania nocne, jak spotkanie z Nikodemem; spotkania przypadkowe, jak to z Samarytanką; spotkania sprowokowane, jak spotkanie z niewiastą przyłapaną na cudzołóstwie; spotkania błagalne, jak to z niewidomym u bram Jerycha; spotkania spowodowane ciekawością, jak spotkanie z Zacheuszem, a także spotkania odznaczające się wielką bliskością, jak spotkania z Apostołami, powołanymi do pójścia za Chrystusem; spotkania niespodziewane, jak ze św. Pawłem na drodze do Damaszku (...) to spotkaniem w największej bliskości, takim, które przemienia nas dogłębnie, i od którego zależą wszystkie pozostałe, jest spotkanie u Stołu w Tajemnicy Eucharystycznej (...), tutaj Chrystus osobiście przyjmuje człowieka przytłoczonego trudnościami, i umacnia go ciepłem swego zrozumienia i swojej miłości” [Jan Paweł II, 9 lipca 1980 roku].

Jezus Chrystus prawdziwie obecny pod postaciami chleba i wina to Bóg tak niezwykle nam bliski, a przecież jednocześnie to nasz jedyny Sens i jedyny Cel. Jednak – jak uświadamia nam Autor Sakramentu Obecności – jeszcze wiele konstrukcji myślowych, oparć, przywiązań musi się w nas rozsypać, wiele pewników życiowych rozpaść, by ten Jedyny Sens faktycznie ożywiał naszą codzienność, by rodził w nas „modlitwę czynnością”, „modlitwę dotyku” możliwą w każdych okolicznościach życia. W rozważaniach Księdza T. Dajczera możemy znaleźć szczególną zachętę, pobudzającą do takiej właśnie modlitwy. Ta „modlitwa czynnością właśnie wykonywaną” rodzi się z odkrywania faktycznej obecności Chrystusa w Eucharystii i wchodzenia z Nim w relację spotkania. A kiedy już w taki sposób będziemy z Nim obcować, czy nie zrodzi to w nas pragnienia pójścia za Nim teraz i to pójścia do końca?

Sakrament Obecności stanowi kontynuację myśli zawartych w trzech poprzednich książkach Autora z cyklu rozważań o Eucharystii: Tajemnicy wiary, Zdumiewającej bliskości i książki Przymnóż nam wiary, które w krótkim czasie rozeszły się wśród polskich czytelników.

Do współczesnego człowieka, żyjącego często w klimacie niewiary i laicyzmu, ocierającego się zaledwie o tajemnicę własnego istnienia, człowieka, który nie dostrzega już Boga na ołtarzu, bo przesłania mu Go „świat” i jego własne „ja”, Autor kieruje swoje książkowe rozważania eucharystyczne. Mówi w nich, że człowiek nie nawróci się, nie wybierze Boga do końca, jeżeli nie uwierzy, że On kocha go w sposób wyłączny i że tę miłość wyznaje mu codziennie z eucharystycznego ołtarza.

Książki – rozważania o Eucharystii Księdza Profesora Tadeusza Dajczera ukazują, że myśli On kategoriami eklezjalnymi, i że sam umiłowawszy Kościół pragnie, by był on przez wszystkich miłowany. W ramach tej postawy wewnętrznej Autor pisze dla całego Kościoła powszechnego, pragnąc, by żył on w większym niż dotychczas stopniu największym Skarbem, jaki na ziemi posiada, tj. Sakramentem Miłości, tej miłości, która pragnie obecności. I jako taka właśnie nie chce wcale być do końca pojmowalna, ale pragnie, by pozwolić jej dać się bez reszty ująć.

† Alfons Nossol
Biskup Opolski


Kościół św. Genowefy

Dżdżysto. Wiatr zacina. Krople sączące się za kołnierz. Bardzo późna pora. Przede mną wyrastają mury kościoła. Napis: Église Sainte Genevieve – kościół św. Genowefy. Popycham lekko uchylone drzwi. Półmrok. Tylko trochę światła przy ołtarzu. Pusto. Przemykam się prawie bezszelestnie, boczną nawą, ku przodowi. Staję blisko ołtarza, ukryty za filarem.

Jakaś postać w koloratce wychodzi z zakrystii. Widzę, jak przechodząc przed tabernakulum klęka. Ale robi to jakoś „dziwnie”, całkiem inaczej. Jakiś dziwny ksiądz. Zgina kolano bardzo powoli i z taką czcią, że zastygam w zdumieniu: Nie, on nie klęka przed tabernakulum, on klęka przed Kimś! Stawia na ołtarzu krzyż, pulpit, zapala świece. Ale to wszystko – inaczej! Ruchy wolne, twarz głęboko skupiona. Wraca do zakrystii i znowu to inne przyklęknięcie. Nie mogę oczu od niego oderwać. Zachowuje się tak, jakby widział inną rzeczywistość.

I nagle staje się dla mnie oczywiste: On naprawdę wierzy w Boga obecnego w tabernakulum. On klęka w geście niezwykłej adoracji. I nie tylko – w momencie uklęknięcia sam wydaje się cały zatopiony w kontakcie z Kimś. W tym małym, zamkniętym pomieszczeniu on po prostu widzi Boga!

Przypomniałem sobie, że, jak mówi psychologia, człowiek komunikuje się głównie w sposób pozasłowny. „Wsłuchiwałem się” podczas sprawowanej przez niego Eucharystii nie tyle w jego słowa, co w ekspresję twarzy, mowę oczu, komunikację gestami, całym ciałem. Tym wszystkim starał się wyrażać swoją modlitwę i cześć dla nieskończonego majestatu Boga.

Od słów konsekracji coś wstrząsającego zaczęło się dziać w jego twarzy, tonacji głosu... Po Przeistoczeniu podnosił Hostię powoli, bardzo powoli, do góry. W taki sposób, by już sam ten gest stawał się szczególną modlitwą. Przemknęły mi przez myśl słowa z Biblii: „Codziennie wołam do Ciebie, Panie, do Ciebie ręce wyciągam” [por. Wj 17,1; Lm 3,41; Psalm 118,48]. Może był to wyraz jego ludzkiej bezradności, a może uwielbienia, bezgranicznego zaufania Bogu, którego z tak niezwykłą czcią trzymał w swoich dłoniach.

Czułem, że muszę z tym księdzem porozmawiać. Po skończonej Eucharystii wprosiłem się do mieszkania – bardzo zresztą ubogiego – i oto tak zaczęło się nasze pierwsze, pamiętne spotkanie.